Mam w swoim blogrollu link do strony mlm-owego magazynu.
Ponieważ dość dawno tam nie zaglądałam, kilka dni temu postanowiłam rzucić okiem czy może wydarzyło się w naszej branży coś istotnego a ja jeszcze w nieświadomości tkwię. Jakież było zaskoczenie kiedy moim osobistym oczom ukazało się nie co innego jak artykuł o jakże wdzięcznym :) tytule:
„O bestsellerze Doroty Augustyniak-Madejskiej” z linkiem do wywiadu (który został nagrany w Warszawie 15 marca).
Nie powiem, żebym żyć nie mogła bez uznania (choć to, jak mniemam, każdemu skrzydeł dodać potrafi), niemniej przyznam, że zrobiło mi się całkiem przyjemnie.
Z tym pisarstwem (takie określenie zostało użyte w tekście) to oczywiście lekka przesada. Kolejne książki oczywiście planuję ale żeby tak od razu pisarzem siebie mianować? :)
Nic z tych rzeczy! Pisarze to chyba raczej powieści tworzą?
A ja? Ot, autor sobie zwyczajny. :)
Nie wiem czy książka się o tym dowiedziała :), bo jeszcze większą niespodzianką, której kompletnie nie podejrzewałam, okazał się powrót „Zdrowie masz we krwi!” na wydawniczą listę bestsellerów, i to nie na miejsce np.. dwudzieste, a od razu trzecie. Tak więc miałam takie miłe dwa w jednym.
PS
Jakby co, podaję link do notatki wspominającej o moim pierwszym na niwie wydawniczej dziecku, które przyszło na świat w połowie lutego tego roku.
http://www.networkmagazyn.pl/o-bestsellerze-doroty-augustyniak-madejskiej
(Żeby dostać się do artykułu trzeba skopiować do przeglądarki).
Dorotko
Bardzo się cieszę z Twojego sukcesu. Dla nas też coś zostało – możliwość korzystania z porad, wskazówek, recept na to by żyć w zdrowiu i szczęściu.
Książkę polecam wszystkim.
Serdecznie pozdrawiam
Barbara
Basieńko,
Mam nadzieję, że Najwyższy pozwoli mi jeszcze długie lata służyć osobom, które mi zaufały i zaufają.
Mniemam, iż chóralne tournee się udało, a Ty wróciłaś wypoczęta i szczęśliwa.
Najpiękniej Cię pozdrawiam
Moje G R A T U L A C J E !!!
Książka naprawdę świetnie napisana. Porady, anegdoty a przede wszystkim uświadamianie istoty jedzenia, tego co należy jeść i dlaczego?
Książkę przeczytałam dwa razy. Najpierw na zasadzie co dalej..?
A później „wgryzałam”się w temat i analizowałam.Teraz często zaglądam, bo postanowiłam zastosować się do wskazówek. O rezultatach innym razem…
Książka to jedno a jeszcze ten wywiad, artykuły…!
Podziw i uznanie.
Pozdrawiam Jadzia
Jadziu,
Dziękuję. Po prostu. :)
Zauważyłam, że kiedy proszę jakiegoś autora o autograf, zwykle bardzo zwraca uwagę na to,
że mój egzemplarz ma mnóstwo notatek, kolorowych podkreśleń. Za każdym razem, reakcja jest bardzo pozytywna. Wtedy widać, że z książki się korzysta. Życzyłabym sobie, aby Twój egzemplarz mojej książki był mocno sfatygowany. :) To będzie znaczyło, że dobrze służy.
Serdeczności
Książkę „Zdrowie masz we krwi” już zakupiłem i kurier przywiózł wczoraj. Od razu zabrałem się do czytania i widzę że inwestycja w tę książke to dobrze wydane pieniadze.
Polecam wszystkim.
Robert Zmuda
Panie Robercie,
Dziękuję za dobre słowo i życzę przyjemnej lektury.
Tak, książka bardzo dobra. Najpierw przeczytałem ja, potem małżonka, po niej moja teściowa no a teraz czyta teściowa mojej małżonki. Jeszcze, żeby tak znaleźć czas i wdrożyć to wszystko co Dorota poleca, w życie. To by dopiero było!
Maćku, słyszałam już jak ktoś mówi o sobie „syn mojego ojca”. Określenie „teściowa mojej małżonki” też ciekawe. :)
Z tym czasem, to już tak jest, że zawsze będzie wydawało nam się, iż jest go zbyt mało. Myślę, że dobrym sposobem na to jest wprowadzenie na początek jednej zmiany. Jak już „wejdzie w krew” i stanie się normą, wówczas bierzemy się za kolejną modyfikację i tak, krok po kroku.
Tak jak mówię w wywiadzie, wszelkie rewolucje, zwłaszcza w kwestii odżywiania i trybu życia w ogóle nie są wskazane, bo rzadko wynika z nich coś dobrego.
Jak we wszystkim, potrzebna jest konsekwencja. Najpiękniej pozdrawiam
Wielkie i serdeczne gratulacje!!! Te miłe niespodzianki to są tak naprawdę Twoje wypracowane SUKCESY. Po prostu teraz będziesz już zbierać słodkie owoce swojej pracy. Wielu z nas chce iść Twoimi śladami więc mocno je zostawiaj…
Helenko, dziękuję za uznanie. Tych śladów już odrobinę zostawiłam i mam zamiar zostawić ich jeszcze całe mnóstwo.
Widzisz, tylko tak się dzieje, że pojawiają się pewne „efekty uboczne” moich działań. Są osoby, które twierdzą, iż je to przytłacza,
że to nieduplikowalne. Pisanie jest dla mnie po prostu elementem spełniania się, wreszcie mam na to czas i warunki.
Nie oczekuję, że ktoś będzie robił to samo bo to po prostu część mojego życia, mojego bycia na tej planecie.
Tobie również życzę SPEŁNIENIA, w każdej dziedzinie, w życiu … po prostu.